"Guru" - Opera na Zamku w Szczecinie

Autor: UM Szczecin 2018-09-27 09:30:56
25 września w Operze na Zamku w Szczecinie odbyła się konferencja prasowa z twórcami, realizatorami i artystami współtworzącymi światową prapremierę francuskiej opery „Guru” Laurenta Petitgirarda, która odbędzie się na scenie Opery na Zamku 28 września 2018 roku. Takie wydarzenie jest dla wszystkich zaangażowanych w przygotowywanie spektaklu niezwykłe, bo światowa prapremiera współczesnej opery w Polsce jest zjawiskiem unikatowym, a zatem ogromnie ekscytującym.

Do tego bardzo rzadko zdarza się, żeby kompozytor stał za pulpitem dyrygenckim. Podczas spektakli wrześniowych (w tym prapremierowym, naturalnie) batuta będzie w rękach samego Laurenta Petitgirarda.

Dyrektor Opery na Zamku Jacek Jekiel nie krył, że czuje się stremowany tym, co Operę na Zamku w Szczecinie czeka w piątek. – Ale wiem, że wielu moich kolegów chciałoby doczekać takiej premiery, która będzie mogła przejść do historii opery - zaznaczył.

Jacek Jekiel podziękował Laurentowi Petitgiradowi za to, że ten wybrał Operę na Zamku jako miejsce na wystawienie swojego dzieła, a reżyserowi Damianowi Crudenowi za to, że zechciał nie tylko przekazać swój kunszt, ale również móc z nami dyskutować. Podziękowania trafiły także do innych realizatorów oraz artystów – do Huberta Claessensa (Guru) i Soni Petrovnej (Marie). – To będą niezwykle przejmujące kreacje sceniczne, nie chcę zdradzać szczegółów, ale to będą jedne z najbardziej sugestywnych ról operowych, jakie udało mi się obejrzeć w życiu – mówił Jacek Jekiel.

Laurent Petitgirard, kompozytor opery ”Guru” i dyrygent przypomniał, że kiedy Jacek Jekiel podziękował za propozycję, by spektakl po raz pierwszy wystawić w Operze na Zamku w Szczecinie, to on podziękował za to, że właśnie w tym teatrze odbędzie się światowa prapremiera. – Temat, który podjęliśmy jest tematem trudnym. To duże ryzyko dla dyrektora Opery – wystawić taki spektakl – mówił kompozytor.

O swojej operze opowiadał: - Mamy tu sytuację, kiedy tylko jedna osoba sprzeciwia się Guru i nie śpiewa, a mówi w sposób rytmiczny. I to jest artystka, którą miałem zaszczyt poślubić 33 lata temu. Sonia Petrovna była bardzo blisko mnie, kiedy przez 3 lata komponowałem „Guru”. A perfekcyjnym wręcz Guru jest Hubert Claessens. Z kolei reżyser, Damian Cruden doskonale rozumie moją muzykę. To mój wymarzony reżyser, chciałbym, żeby reżyserował moje kolejne opery. W tych czasach, w jakich przyszło nam żyć, w czasach wielu konfliktów pomiędzy różnymi państwami, ta współpraca z dala od polityki, w świecie sztuki, filozofii, jest czymś wspaniałym, za co chciałbym Jackowi Jekielowi podziękować.

Damian Cruden, reżyser „Guru” zaznaczył, że ta opera jest pierwszą, którą reżyseruje. – Wspaniale pracuje się z tym dziełem, wciąż dowiaduję się, jak wiele mogę się jeszcze nauczyć, więc „Guru” jest wspaniałym rozszerzeniem mojej pracy zawodowej. Hubert Claessens powiedział mi podczas prób: poddaj się muzyce. Ta muzyka jest niesamowicie napisana i brzmi jak świetnie opowiedziana historia. Z przyjemnością pracuje się w teatrze, w którym można zaufać wszystkim osobom pracującym przy przedstawieniu i tak naprawdę mogę być przewodnikiem, a nie Guru (śmiech).

Damian Cruden mówił, że doświadczenie z pracy w Operze na Zamku zabierze ze sobą do Wielkiej Brytanii. – To doświadczenie, czym może być kultura – dodał.

Jak mówił Jérôme Bourdin, autor scenografii ta opera to okazja to świetna okazja do nauczenia się wielu nowych rzeczy na temat techniki. – Scenografia jest instynktowną odpowiedzią na muzykę. A nie jest tak zawsze. Mimo że akcja dzieje się na wyspie, na scenie nie będzie wody, ale będzie można zobaczyć jej destrukcyjne, metaforyczne działanie – tłumaczył.

Agata Tyszko, współautorka kostiumów mówiła o symbolice ubioru na scenie. – Oznaczają nadzieję, upadek, radość, pychę, ale i śmierć. Każdy z widzów w określonym momencie opery będzie mógł dostrzec, wyobrazić sobie osoby przebywające na wyspie. Jesteśmy w czasach teraźniejszych, ale gdy adepci przybywają na wyspę, ich charaktery się zmieniają, wypaczają, zmieniają się więc także kostiumy. Kostium jest dopasowany do tego czasu, w jakim spotykamy daną postać. Ci, którzy dłużej przebywają z Guru mają bardziej zniszczone kostiumy. Morze – także jako metafora – trawi je, niszczy – podobnie jak psychikę wyznawców „proroka”.

Hubert Claessens, odtwórca roli Guru analizował: opera Laurenta Petitgirarda to historia o zniszczonym dobru, którą także my – na co dzień – prezentujemy. – Pojawia się miłość, która ma różne twarze. Jest ona pod wpływem naszej zranionej duszy. Czy więc ktoś może powiedzieć naprawdę, czym jest miłość? Nie sądzę. Hitler również myślał, że jest w stanie kochać… Nawet jeśli kochamy, to robimy to z pobudek egoistycznych. W tej operze też będziemy mogli zobaczyć różne twarze miłości; na wyspie pojawia się wiele osób, nieszczęśliwych z różnych powodów. A miłość może być okazywana również w okrutny sposób. W tej operze, podobnie jak w życiu, zobaczymy wiele rzeczy, które robimy z lęku przed śmiercią – do momentu aż ktoś powie nam: co, jeśli po śmierci będzie nam lepiej? To właśnie czyni Guru.

Sonia Petrovna, odtwórczyni roli Marie opowiadała o swoje przejmującej roli. Marie prawdopodobnie była pod wpływem sekty i teraz boi się poddać Guru. – Widzi to, co się dzieje. Niewiele może zrobić, by przeciwdziałać. Stawia opór, grozi Guru, że go zniszczy, ale każdy jej krok jest katastrofą aż do śmierci Guru.

© 2018 Super-Polska.pl stat4u