Sąd chce wydać 8-letnią Polkę do domu dziecka w Austrii, choć zeznała, że tam ją biją.

Autor: Mat. prasowe RPDz 2020-12-07 17:33:24

Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał wydanie 8-letniej Polki do austriackiego domu dziecka, chociaż dziewczynka od ponad roku mieszka w Polsce z babcią i starszym bratem, tu chodzi do szkoły, ma przyjaciół i boi się wracać do ośrodka - bo jak mówi, tam ją biją.

Rodzice mają odebrane prawo do opieki. Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak składa skargę kasacyjną od wyroku i prosi sąd o wstrzymanie wydania dziecka do czasu rozpatrzenia jego skargi.

„Ten wyrok to krzywda dla bezbronnego dziecka. Nie rozumiem, jak sąd apelacyjny mógł uznać, że dziewczynce będzie lepiej w domu dziecka niż u kochającej rodziny. Z Konwencji o prawach dziecka wynika jedno z podstawowych praw - do wychowania w rodzinie. Jak można zmieniać wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie, który odrzucił żądanie Jugendamtu i nie zgodził się na wydanie dziecka, stwierdzając, że dziewczynka była narażona w Austrii na przemoc fizyczną, izolację i fatalne warunki” – podkreśla Mikołaj Pawlak.

Rodzicom – Austriakowi i Polce – austriackie sądy odebrały prawa rodzicielskie. Opiekę przejął tamtejszy Jugendamt i umieścił dziewczynkę w domu dziecka. Babci – mimo jej dobrego kontaktu z wnuczką, która przy niej czuje się bezpieczna i kochana - odmówiono ustanowienia jej rodziną zastępczą i ograniczono kontakty z wnuczką jedynie do trzech godzin raz na dwa tygodnie.

W opinii Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka decyzje urzędników Jugendamtu złamały prawa dziecka i mogły doprowadzić do zerwania więzi rodzinnych.

Ponad rok temu babcia postanowiła przywieźć wnuczkę do Polski. Dziewczynka zamieszkała z dziadkami i swoim starszym bratem, chodzi tu do szkoły, dobrze się uczy, zdobyła przyjaciół i ma wiele zainteresowań. Pozytywne opinie o tej rodzinie wydały szkoła, psycholodzy i pomoc społeczna.

Sądu Apelacyjnego w Warszawie to jednak nie przekonało, tak jak i zeznania dziewczynki. Wynika z nich, że była w austriackim domu dziecka bita przez rówieśników, izolowana, bywała głodna i miała złe warunki higieniczne. Wychowawcy zakazali jej także używania języka polskiego, co narusza – jak podkreśla Mikołaj Pawlak - prawo dziecka do tożsamości.

Prawdziwość jej zeznań potwierdzili biegli, uznając, że jest dzieckiem dojrzałym i wiarygodnym. Podczas wysłuchania w sądzie w specjalnym Błękitnym Pokoju dziewczynka z przerażeniem mówiła o powrocie do Austrii: „W Wiedniu zbiją mnie”, „Nie chcę wracać do Austrii, bo tam było źle. Nikogo nie znałam, nie chodziłam na spacery i musiałam bawić się sama”.

Pół roku temu Sąd Okręgowy w Krakowie odrzucił wniosek władz austriackich, które zażądały wydania dziecka na podstawie Konwencji haskiej. Sąd przyznał, że z formalnego punktu widzenia doszło do uprowadzenia przez babcię dziecka, ale najważniejsze jest dobro dziewczynki, która ma prawo do bezpieczeństwa, rozwoju i zachowania tożsamości. Konwencja haska pozwala sądowi odmówić wydania dziecka, jeśli powrót narazi je na szkodę psychiczną lub fizyczną, albo dziecko samo sprzeciwia się powrotowi, a jego wiek i stopień dojrzałości pozwala na uwzględnienie jego opinii. Obie te przesłanki wystąpiły w przypadku 8-latki. Z decyzją krakowskiego sądu zgodził się także polski prokurator.

Austriacy odwołali się od tej decyzji, a Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił właśnie wyrok krakowskiego sądu i nakazał babci oddanie dziecka do domu dziecka do wtorku 8 grudnia 2020 r.

Rzecznik Praw Dziecka w trybie pilnym wniósł do sądu apelacyjnego o wstrzymanie wykonania postanowienia o wydaniu 8-latki do Austrii do czasu rozpatrzenia jego skargi kasacyjnej i prawidłowej interpretacji praw dziecka. W opinii Mikołaja Pawlaka powrót małej Nikolety do Austrii może doprowadzić do nieodwracalnej krzywdy dziecka

© 2018 Super-Polska.pl stat4u