Q'ARTO MONDI. Lekcja rozumienia folkloru w Poznaniu

Autor: źródło -www.poznan.pl/ Agata Szulc 2014-04-15 09:08:31
Jak co roku podczas Q'arto mondi stylistyka jednego koncertu odbiegała od tego, co tradycyjnie kojarzymy z muzyką kameralną. Jak co roku jeden zespół pojawił się w innych strojach niż garnitury i skłaniał publiczność do szczególnie żywiołowych reakcji.
Piątkowy występ Kwartetu Góralskiego Jazgot w Kawiarni Pod Pretekstem zgromadził publiczność tak liczną, że zabrakło dla niej miejsc przy stolikach. Cenimy narodowe rytmy? Tęsknimy do swojskości? A może Jazgot narobił już tyle hałasu, że czekaliśmy aż znowu przyjedzie do Poznania?

Kolory folkloru

Bywalcy podhalańskich karczm, którzy mieli okazję słuchać lepszych i gorszych góralskich kapel, umilających turystom konsumpcję oscypków z grilla, mogli wyrobić w sobie przekonanie, że folklor jest w gruncie rzeczy jednostajny i przewidywalny. Że polega na zarzynaniu skrzypiec i częstych okrzykach "Hej!", tudzież głośnym tupaniu i gwizdach, i w takiej formie niewiele go słychać u Szymanowskiego i Karłowicza. Jazgot zweryfikował te krzywdzące opinie i dowartościował muzykę ludową: barwną, żywiołową i radosną jak żadna inna.

Już od pierwszych chwil na scenie zawładnął nią całkowicie, zdradzając nieprzeciętną charyzmę i skupiając na sobie uwagę widowni (co było o tyle trudne, że o zainteresowanie publiczności walczyły też kawiarniane potrawy). Grali bez wytchnienia, gubiąc włosie, rozsiewając wokół pył z kalafonii i tracąc oddech w kolejnych, zawrotnie szybkich numerach. Koncert, który rozpoczął się o g. 19 trwał dłużej niż do północy, stając się coraz mniej występem, a coraz bardziej wspólnym z publicznością przeżywaniem tego, co nam wszystkim "w duszy gra".

Technika i znawstwo

Oczywiście Jazgot nie budziłby takich emocji i zachwytu, gdyby był przeciętną, góralską kapelą, nawet energiczną i przekonującą. Czworo muzyków, wśród których prym wiódł skrzypek, Andrzej Jarząbek, zaprezentowało zaskakującą pomysłowość w zakresie aranżacji i imponującą biegłość techniczną. Niejeden utytułowany muzyk mógłby pozazdrościć im sprawności pozwalającej na tak szybkie i bezbłędne przebiegi melodyczne i improwizacje. Niejeden skrzypek złapałby się za głowę, widząc, że można grać, i to jak!, na odwróconym instrumencie - podpierając brodę na ślimaku zamiast na podbródku. Niejeden aranżer wreszcie mógłby nauczyć się od Jazgotu rozumienia folkloru podhalańskiego w tak szerokim kontekście: muzyki Karpat, a więc Słowacji, Węgier i Rumunii.

Sam temperament nie wystarczy, potrzeba wiedzy, zdolności i umiejętności. To wszystko Jazgot zaprezentował jakby mimochodem, na marginesie swojej niepowstrzymanej ekspresji. I dyskrecją mistrzostwa najbardziej imponował.

Więcej wiadomości z Poznania znajdziesz :TUTAJ

© 2018 Super-Polska.pl stat4u