Stefana wszyscy znają i kochają

Autor: ZOO Wrocław 2020-11-12 17:55:51

Stefan to żółw morski zielony, który mieszka w Afrykarium. Jest naszym ulubieńcem i zwiedzających. Do tego ma bardzo ciekawą historię, którą znajdziecie w załączeniu. Polecam!

Jesienią 2014 r. otwarto we wrocławskim zoo pierwsze w Polsce oceanarium. Oceanarium niezwykłe, bo jedyne na świecie poświęcone faunie i florze jednego kontynentu. Afrykarium, bo o nim mowa, wzięło swoją nazwę z połączeni słów „Afryka” i „Ocenarium”. Obiekt powstał na działce o powierzchni niemal 2 ha, a sam obiekt ma kubaturę 184 tys. m3. Znalazło się w nim 21 akwariów i basenów o łącznej pojemności 15 mln litrów wody. Ścieżka zwiedzania o długości niemal kilometra przeprowadza zwiedzających przez niemal cały „Czarny Ląd” - plażę i rafę koralową Morza Czerwonego, brzegi Nilu na odcinku tysiąca kilometrów, wody Kanału Mozambickiego, Wybrzeże Szkieletów, Bagno Okavango i Dżunglę Kongo. Wybudować taki obiekt to nie lada wysiłek, ale zasiedlić go, to chyba jeszcze trudniejsze zadanie. Trzeba znać doskonale gatunki zamieszkujące w naturze te regiony, trzeba wiedzieć, jakie warunki należy im zapewnić w warunkach hodowlanych i wreszcie jakie gatunki można połączyć, by dobrze im się żyło, bezpiecznie i bezstresowo. W dodatku to proces w ciągłym toku – nigdy się nie kończy. Wciąż pojawiają się nowe osobniki i gatunki, jak chociażby ostatni skrzypłocze, które zamieszkały na statku Wybrzeża Szkieletów w akwarium ze skrzydlicami i rekinkami rogatymi.

Wśród 6 tysięcy osobników z 250 gatunków są takie, które dzięki wyglądowi lub charyzmie zyskały status rozpoznawalnych i uwielbianych gwiazd. Taką celebrytką jest niewątpliwie Zumba, hipopotamica nilowa, który przyszła w Afrykarium na świat w 2015 r. Jest też nią Zola, koticzka afrykańska, która uczyła się pływać w basenie o pojemności 2,5 mln litrów. Jest też U-boot, krokodyl nilowy, jedno z najstarszych zwierząt żyjących w zoo, który ma już prawie 50 lat.

Taką gwiazdą jest też żółw morski zielony (Chelonia mydas) o dźwięcznym imieniu Stefan, mieszkaniec basenu Kanału Mozambickiego.

POCZĄTKI

Urodził się w 1986 r,. i dorastał w Akwarium Gdyńskim. Kiedy podrósł, trzeba było zapewnić mu nowy, większy zbiornik by mógł rosnąć dalej i by można było połączyć go z samicą. Wtedy właśnie powstało Afrykarium z ogromnym basenem Kanału Mozambickiego. Przy współpracy opiekunów z Gdyni i Wrocławia przeniesiono szczęśliwie Stefana w październiku 2014 r. Z samochodu do zbiornika adaptacyjnego niósł go wtedy jeden opiekun. Dzisiaj byłoby potrzebnych co najmniej czterech!

Dla wrocławskiego ogrodu to była duża sprawa, bo Stefan jest przedstawicielem rzadkiego i zagrożonego gatunku. W europejskich ogrodach żyje ich zaledwie 9 osobników w 5 instytucjach. Rozwój hodowli zachowawczej to przyszłość dla tych żółwi, bo w środowisku naturalnym ich populacja stale maleje.

Tymczasem Stefan, po krótkiej aklimatyzacji, zamieszkał z rekinami, płaszczkami oraz innymi gatunkami ryb, jak w naturze.

ZWIERZAK Z CHARAKTERKIEM

Żółw szybko się zadomowił i okazał się charakternym zwierzakiem. Najpierw zyskał miano żarłoka. Głównym składnikiem diety tego gatunku w naturze są rośliny morskie – trawa i glony. Uzupełnia ją bezkręgowcami, w tym krabami, meduzami, małżami, czy gąbkami. W warunkach hodowlanych bazę stanowią różne rodzaje sałat oraz mięczaki morskie – kalmary, krewetki, czy małże. Jednak Stefan okazał się również miłośnikiem ryb. W efekcie zaczął podkradać jedzenie rekinom i płaszczkom, które są karmione indywidualnie podczas treningów medycznych.

Karmienie rekinów i płaszczek, w Kanale Mozambickim, odbywa się trzy razy w tygodniu. Wymaga to co najmniej 5 opiekunów, aby cały proces przebiegał szybko i sprawnie. W jego trakcie nie tylko karmione są indywidualnie poszczególne osobniki, ale sprawdzany jest ich stan zdrowia i uczone są zachowań, które ułatwiają opiekę nad nimi. Na przykład rekiny brodate potrafią wpływać na specjalne nosze, a orlenie cętkowane na specjalną platformę. Tymczasem Stefan upodobał sobie podkradanie jedzenia, psując całą pracę opiekunów. Aby temu zaradzić jeden opiekun musi zajmować się tylko żółwiem, żeby nie przeszkadzał. Zwykle bawi to opiekunów, ale czasami jest frustrujące, bo na przykład skład zespołu jest pomniejszony – zdarzają się przecież urlopy lub chorobowe i pracują w cztery osoby. Wtedy takie karmienie wydłuża się dwukrotnie i mają mniej czasu, aby poświęcić uwagę innym gatunkom, w innych zbiornikach.

Co najbardziej bawi opiekunów? Otóż determinacja żółwia. Choć teoretycznie jest roślinożerny, to dla kawałka ryby przegania nawet rekiny. Efekt tej żarłoczności widać gołym okiem, bo Stefan urósł dwukrotnie w ciągu 6 lat mieszkania w Afrykarium.

MIZIANIE PROSZĘ RAZ!

Pancerz żółwi zbudowany jest głównie ze zmodyfikowanych elementów kostnych, m.in. żeber i miednicy, a jego zadaniem jest chronić narządy wewnętrzne. Co istotne skorupa jest unerwiona i każdy uraz stanowi niebezpieczeństwo dla zdrowia, a nawet życia żółwia. W przypadku żółwi wodnych zagrożeniem są również glony, które porastają skorupę. W warunkach hodowli porost ten należy kontrolować i gdy glonów jest zbyt wiele, usuwać. Jak mówią opiekunowie z wrocławskiego zoo, stan pancerza stanowi jeden ze wskaźników wieku i zdrowia danego osobnika, dlatego utrzymanie karapaksu i plastrona w higienie jest ważnym elementem ich codziennej pracy.

W przypadku Stefana czyszczenie pancerza odbywa się zwykłą szczotką i polega na szorowaniu skorupy. Już od pierwszego czyszczenia wiadome było, że ta czynność sprawia żółwiowi ogromną przyjemność. Na widok szczotki chętnie podpływa do brzegu basenu i wystawia karapaks do „miziania” starając się w tej czynności pomóc opiekunom. Nie jest też zadowolony kiedy się kończy, pływa przy brzegu kilka minut jakby prosił o „bis”.

NARZECZONA DLA STEFANA

Ważnym elementem hodowli zachowawczej w ogrodach zoologicznych jest stworzenie bezpiecznej liczebnie populacji danego gatunku i różnorodnej pod względem genetycznym. W pryzpadku Stefana okazało się to podwójnie trudne.

Kiedy Stefan pojawił się we Wrocławiu, dokumenty wskazywały, że jest to samiec. Płeć określono wstępnie na podstawie obserwacji młodego osobnika. Jednak dymorfizm płciowy u tego gatunku nie jest jednoznaczny. Teoretycznie samica ma bardziej wklęsły plastron, czyli spodnią część skorupy, a samiec dłuższy ogon. Jednak cechy te mogą być różne, w zależności od osobnika. I tak jest właśnie w tym wypadku. Kiedy podrósł i dojrzał, opiekunowie zaczęli mieć wątpliwości czy Stefan, aby nie jest Stefanią. Ani kształt plastronu, ani długość ogona nie dawały jednoznacznych wskazówek co do jego płci. Jednoznaczny wynik mogą dać tylko badania genetyczne. W tej sytuacji wrocławianie zwrócili się do europejskiego koordynatora hodowli tego gatunku po opinię. I tu pojawił się następny problem. Bez względu na to czy Stefan jest samicą czy samcem, nie ma dla niego obecnie partnera. Europejska populacje jest za mała, a potencjalni partnerzy potrzebują kilkunastu lat by dojrzeć. Na szczęście Stefan może poczekać, bo ten gatunek żyje ponad 80 lat.

Tymczasem, czekając na partnera, Stefan nie nudzi się - rozrabia w zbiorniku Kanału Mozambickiego wzbudzając zainteresowanie zwiedzających i zyskując sławę najgroźniejszego mieszkańca basenu z rekinami i płaszczkami.

Widzieliście go?

© 2018 Super-Polska.pl stat4u