Gdynia-Berlin Express - felieton
Tak się złożyło,że mój współrozmówca okazał się zwolennikiem " obozu władzy" , który przegrał wybory w październiku 2015..
W czasie wymiany argumentów pro i contra na temat "Bolka", nowego rządu , jedna rzecz była charakterystyczna ze strony kontr rozmówcy - niechęć do PiS-u połączona z niechęcią do Kościoła katolickiego, do tego pomieszane życie osobiste, z rozwodem w tle.
Taki jest mniej więcej wzorzec wszystkich przeciwników obecnych władz. Do tego dochodzi - w przypadku osób mieszkających w Niemczech - mocna podatność na medialną propagandę ze strony Niemiec. Obawa czy strach przed Niemcami w miejscu pracy czy zamieszkania, którzy krytycznie nastawieni są do zmian w Polsce.
Jest to żenujące z jednej strony, że masa Polaków mieszkających w Berlinie czy Niemczech woli stać po stronie ludzi Polsce nieżyczliwych niż bronić rzeczywistych interesów naszego kraju. Wynika to chyba z niewiedzy, głupoty a po części i ze strachu o ewentualną stratę tzw. profitów.
Oczywiste jest i to, że mnóstwo jest tutaj tzw. "Lemingów", którzy dobrze się czują w sosie multikulti, a przyznawanie się do określonych wartości i tradycji polskich uważają za rzecz wstydliwą, "nieeuropejską".
Żal tych ludzi.