Kampania wyborcza jest solą demokracji i niezbędnym jej elementem - wywiad z posłem Marcinem Horałą

Autor: Andrzej Ficek 2015-11-06 19:01:39
Wielu ludziom wydaje się , że kampania wyborcza jest czymś niestosownym. Oliwy do ognia np. w Gdyni dolał prezydent Szczurek zakazując umieszczania materiałów na obiektach pasa drogowego - rozmawiał Andrzej Ficek

AF- Jest Pan zmęczony ?

MH- Mało powiedziane. Chodzę jeszcze do pracy zawodowej, gdzie kończę kilka rozpoczętych spraw i szybko szkolę swojego następce. Do niedawna miałem też obowiązki radnego i np. dwa posiedzenia komisji oraz sesję rady miasta. Próbuję odpowiedzieć na lawinę telefonów, maili i SMS-ów oraz wiadomości na komunikatorach. Nocami sprzątam materiały wyborcze, co kończy się zazwyczaj o 1-2 w nocy a budzik nastawiam na 5:40 żeby zdążyć do pracy. Mam jednak nadzieję, że już wkrótce zakończę sprawy zawodowe a po zaprzysiężeniu będę mógł zorganizować pracę biura poselskiego. Sprzątanie po kampanii wyborczej też jest na ostatniej prostej i zacznie się praca w trybie normalnym a nie szaleńczym.

AF- Co było największym problemem Pana kampanii?

MH- Przede wszystkim wysoki poziom agresji oraz niewiedza ludzi. Kampania wyborcza jest solą demokracji i niezbędnym jej elementem, jeżeli ma być ona rzeczywistym a nie tylko formalnym wyborem. Aby ten wybór był rzeczywisty kandydaci muszą jednak docierać do mieszkańców miast i do tych mieszkających na terenach wiejskich. Tymczasem wielu osobom wydaje się , że kampania wyborcza jest czymś niestosownym. Oliwy do ognia np. w Gdyni dolał prezydent Szczurek zakazując umieszczania materiałów na obiektach pasa drogowego co wielu mieszkańców odebrało jako "zakaz prowadzenia kampanii". W rezultacie mieliśmy wiele przypadków niszczenia materiałów wyborczych, aktów agresji słownej a zdarzała się i fizyczna. Takie incydenty bardzo "dołują" psychicznie i mogą zniechęcać do wysiłku. Na szczęście było też sporo reakcji pozytywnych oraz deklaracji wsparcia, które podnosiły na duchu.

AF-Rozstaje się Pan z Gdynią?

MH - Absolutnie nie. Dla szeregowego posła nie pełniącego roli np. w prezydium Sejmu lub nie będącego ministrem, większość pracy dzieje się w okręgu wyborczym. Tak będzie i w moim przypadku. Również w sensie życiowym oczywiście nie zamierzam się z Gdyni wyprowadzić.

AF- Jakie ma Pan wrażenia z pierwszego pobytu w Sejmie?

MH- Przede wszystkim znużenie. Było mnóstwo technicznych, szczegółowych szkoleń oraz dziesiątki jeśli nie setki stron rożnych formularzy do wypełnienia. Z rzeczywistym pełnieniem mandatu miało to na razie niewiele wspólnego. Z ciekawostek to zaważyłem, że sala posiedzeń plenarnych jest "na żywo" zaskakująco mała, a cały kompleks budynków sejmowych to istny labirynt stosunkowo niewielkich pomieszczeń, pokoi oraz korytarzy ułożonych w skomplikowany i dość nielogiczny sposób. Na początku łatwo się zgubić.

AF- Od czego chce Pan zacząć swoją aktywność w parlamencie? Do jakich komisji złożył Pan akces?

MH- Od spraw na których się znam najlepiej. Czyli zmian w ustroju i pozycji samorządu terytorialnego oraz gospodarce morskiej, zwłaszcza w aspekcie transportu. Stąd akces do Komisji Samorządu Terytorialnego i Rozwoju Regionalnego oraz Komisji Infrastruktury. Gdyby w ślad za nowym Ministerstwem Gospodarki Morskiej powstała też komisja sejmowa - stanie się ona moim pierwszym wyborem. Wszystko to są jednak popularne komisje i muszę się więc liczyć z tym, że może nie uda mi się do nich dostać. Mam jednak kilka kolejnych "rezerwowych" na myśli w razie czego.

© 2018 Super-Polska.pl stat4u